Nadal nosisz podkład w czasie upałów? Mamy lepsze rozwiązanie!

Gdy temperatura sięga 32 stopni (i rośnie), Twoja skóra nie chce warstw. Ten kryjący podkład, na który przysięgałaś w lutym? Czas dać mu odpocząć. Lato to czas lekkich kremów koloryzujących – oddychających, delikatnych i dających wystarczające krycie, by wyrównać koloryt, bez uczucia ciężkości i efektu maski.


Kremy koloryzujące to makijażowy odpowiednik lnu: chłodne, miękkie i sprytnie dyskretne. Aplikują się jak pielęgnacja, stapiają się ze skórą i nie pękają pod presją. Zwłaszcza wtedy, gdy ta presja to zatłoczony pociąg, rozgrzany chodnik albo każda inna sytuacja, w której twarz zaczyna "kipieć".


Co więcej, kremy koloryzujące świetnie współgrają z resztą makijażu. Odrobina korektora, muśnięcie bronzera – i gotowe. Szybciej, świeżej i bez wrażenia, że makijaż to obowiązek, a nie przyjemność.


Gorące dni to czas na łatwe rozwiązania. A to jest zdecydowanie jedno z nich.